Za nami 2022 r. z dużą niestabilnością, inflacją, rosnącymi stopami procentowymi, wahaniami na giełdach i na rynkach walutowych. Natomiast 2023 r. będzie dobry dla posiadaczy akcji, obligacji i złotego.
Koniec czwartego kwartału 2022 roku nie przyniósł większych zmian na rynkach finansowych. Nadal rządziły na nich banki centralne. Dane o inflacji w USA pokazały solidny i nieoczekiwanie duży spadek (w listopadzie z 7,7% do 7,1%), a w grudniu miała ona nadal wyraźnie spadać (tekst pisany dzień wcześniej). Podobnie wyglądała sytuacja w Europie.
W Polsce inflacja co prawda nadal była bardzo wysoka, ale spadła do 16,6%, a oczekiwano spadku z 17,5 do 17,1%. Również publikowany przez BIEC Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI) spadł po raz szósty z rzędu. Nie dziwiło więc (mnie nie dziwiło, ale ja jestem w zdecydowanej mniejszości) to, że RPP nie zmieniła stóp procentowych. W niczym nie zaszkodziło to złotemu, który nadal się umacniał.
Następnego dnia po publikacji w USA danych o CPI zakończyło się posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), który podniósł stopy o 50 pb (do przedziału 4,25-4,5%). Tego oczekiwano, ale nie oczekiwano tego, że prognozy (tzw. dot plot) członków Komitetu pokażą docelowy wzrost stóp do poziomu 5,1% (wcześniej oczekiwano 4,9%).
Kolejnego dnia po posiedzeniu FOMC Europejski Bank Centralny podniósł stopy o 50 p (do 2,5% – też tego oczekiwano) i nie było to żadne zaskoczenie, ale pojawiły się w konferencji Christine Lagarde, szefowej ECB, i w komunikacie po posiedzeniu zdania mówiące o konieczności kolejnych, agresywnych podwyżek stóp, co rynki zdumiało i zmroziło.
Do wymienionych wyżej banków centralnych 20. grudnia dołączył ten, który prowadzi kompletnie inną politykę. Bank Japonii (BoJ) co prawda nie podniósł stóp procentowych (nadal minus 0,1%), ale podniósł pułap, do którego może wzrosnąć oprocentowanie obligacji (z 0,25 do 0,50%) – BoJ kontroluje krzywą rentowności i stąd ten pułap.
Decyzje i banków centralnych (dołączyły BoE i SB) i wypowiedzi bankowców tworzyły obraz, który mówił światu – recesja jest nam niegroźna, będziemy z wszelkich sił zwalczać inflację. Nic dziwnego, że doprowadziło to do poważnej korekty na rynkach akcji.
W USA indeks S&P 500 odbił się dynamicznie od rocznej linii trendu spadkowego, a NASDAQ ruszył w kierunku rocznego dna. Do grudniowego posiedzenia FOMC rynki reagowały według zasady im gorsze dane tym lepiej dla akcji, bo Fed nie będzie tak bardzo jastrzębi. Po tym posiedzeniu zaczęła pojawiać się reakcja typu „im gorsze dane tym gorzej, bo Fed i tak będzie stopy podnosił, a zyski spółek spadną”.
Początek roku był jednak dla giełd europejskich bardzo dobry, a dla GPW wręcz wyśmienity. Szczególnie mocny był WIG20, który od dołka z 2022 roku zyskiwał już 40%. Zagraniczni inwestorzy „jechali” na dwóch koniach: podnosili ceny akcji i umacniali złotego, dzięki czemu zyskiwali podwójnie.
Kolejne posiedzenie FOMC zakończy się 1.lutego, a 13. stycznia rozpocznie się sezon publikacji raportów kwartalnych przez amerykańskie spółki, co najczęściej pomaga obozowi byków. Zakładam jednak, że w 1. kwartale będzie panowała olbrzymia zmienność, ale rok 2023 będzie dobry dla posiadaczy akcji, obligacji i złotego.
Piotr Kuczyński
Członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich
DI Xelion
piotr.w.kuczynski@gmail.com
Towarzystwo Ekonomistów Polskich (TEP) krzewi wiedzę ekonomiczną i wyjaśnia zjawiska gospodarcze współczesnego świata, propagując poszanowanie własności prywatnej, wolną konkurencję oraz wolność gospodarczą, jako warunki rozwoju Polski. Zrzesza praktyków biznesu i teoretyków różnych dziedzin nauk ekonomicznych.