Nieprzemyślane i niedostosowane do realiów europejskiego rolnictwa wdrożenie ambitnych celów EZŁ będzie prawdopodobnie skutkować nawet kilkunastoprocentowym spadkiem wydajności produkcji rolnej, a tym samym mniejszą podażą płodów rolnych i żywności, znaczącym wzrostem ich cen i zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywnościowego UE, a konsekwencji – również dla świata, z powodu zmniejszonego eksportu z UE. Czy wprowadzenie EZŁ należy więc porzucić, odłożyć w czasie, czy przynajmniej mocne zweryfikować jego cele i tempo ich realizacji?
9 maja uczestniczyłem w panelu V Międzynarodowej Konferencji ESARE1 z cyklu Nauki Ekonomiczne dla Agrobiznesu i Gospodarki Rolnej. Tematem konferencji był Europejski Zielony Ład (EZŁ) i związane z nim wyzwania dla sektora agrobiznesu i obszarów wiejskich w kontekście obecnych wstrząsów i przyszłych potrzeb.
Poza znanymi już dość powszechnie wyzwaniami związanymi z zapowiedzią realizacji ambitnych celów EZŁ, w ostatnich tygodniach pojawił się nowy, jakże ważny kontekst: wojna w Ukrainie i zagrożenie globalnego bezpieczeństwa żywnościowego.
Przypomniane zostały podstawowe założenia EZŁ, który w obszarze rolnictwa ma być realizowany do 2030 r. i w ramach dwóch strategii: „Od pola do stołu” oraz „Bioróżnorodność” obejmujących następujące cele ilościowe:
- redukcja środków ochrony roślin o 50%,
- redukcja stosowania nawozów mineralnych o 20%,
- przeznaczenie co najmniej 10% gruntów ornych na cele pro środowiskowe (elementy krajobrazu rolniczego),
- przeznaczenie 25% gruntów rolnych pod uprawy ekologiczne,
- zmniejszenie zużycia antybiotyków w hodowli zwierząt o 50%,
- osiągnięcie zerowej emisji gazów cieplarnianych netto do 2050 r.
Na temat skutków wdrożenia EZŁ wypowiadali się już od jesieni 2020 r. eksperci w wielu raportach, w tym USDA, europejski Joint Research Centre, Uniwersytety w Kilonii i Wageningen, a na początku roku również polskie konsorcjum, w którego skład weszły: Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN w Warszawie oraz Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa – PIB w Puławach.
Z tych raportów wynika wspólna konkluzja: nieprzemyślane i niedostosowane do realiów europejskiego rolnictwa wdrożenie EZŁ będzie prawdopodobnie skutkować nawet kilkunastoprocentowym spadkiem wydajności produkcji rolnej, a tym samym mniejszą podażą płodów rolnych i żywności, znaczącym wzrostem ich cen i zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywnościowego UE, a konsekwencji – również dla świata, z powodu zmniejszonego eksportu z UE.
Zagrożenia dla bezpieczeństwa żywnościowego opisywane w wymienionych raportach dzisiaj – w warunkach agresji Rosji na Ukrainę – nabierają zdecydowanie większego rozmiaru. Departament Rolnictwa USA (USDA) w swojej pierwszej prognozie dla nowych zbiorów 2022/23 zakłada, że Ukraina z powodu wojny zbierze jedną trzecią pszenicy mniej, a produkcja kukurydzy spadnie o 54%. Szacowane na kilkanaście procent globalnej podaży zmniejszenie dostaw zbóż i oleju słonecznikowego z Ukrainy i Rosji, już obecnie przełożyło się na kilkudziesięcioprocentowe wzrosty cen tych produktów, a także znaczące wzrosty cen mięsa na światowych rynkach.
Do tego dochodzą kolejne złe widomości. 14 maja Indie zakazały eksportu pszenicy – kilka dni po zapowiedzi tamtejszych władz, że w tym roku spodziewają się rekordowej sprzedaży, która może w pewnym stopniu zrekompensować braki tego ziarna z powodu wojny w Ukrainie. Plany te zostały bezwzględnie zweryfikowane przez panującą w Indiach od wielu tygodni rekordową suszę. Natychmiast po decyzji władz Indii kontrakty terminowe na pszenicę z Chicago wzrosły o około 6% dziennego limitu.
USDA prognozuje światowe zapasy pszenicy podczas bieżącej kampanii, która teraz dobiega końca, na poziomie 279 mln ton i o 4,1% mniej niż w poprzednim okresie, a do końca następnego sezonu ponowny spadek o 4,3% (do 267 mln ton). Taka sytuacja wywiera dużą presję na ceny tego i innych zbóż, a każde dodatkowe zdarzenie wpływające negatywnie na wysokość prognozowanych zbiorów niesie za sobą nadmiarowe reakcje na rynkach, gdzie poziom napięcia jest już i tak bardzo wysoki.
Równolegle doświadczamy problemów wynikających z zerwania łańcuchów dostaw z powodu lockdownu w Chinach – opóźnienia w załadunkach i rozładunkach statków sięgają tam kilku tygodni.
W tych warunkach ze zdumieniem dowiadujemy się o pomyśle Komisji Europejskiej dot. uznania gospodarstwa powyżej 150 DJP2 za obiekt przemysłowy. Dla rolnictwa będzie się to wiązało z kosztownymi obciążeniami, co przełoży się na ceny żywności.
Swoistym „kwiatkiem” wydaje się być w tej sytuacji pomysł tzw. Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej End The Slaughter Age (Świat bez rzeźni), która została właśnie zarejestrowana przez Komisję Europejską i która przewiduje całkowity zakaz hodowli zwierząt na potrzeby człowieka.
Jednocześnie, w skali globalnej marnujemy ok. 30% żywności w całym łańcuch jej produkcji i dystrybucji, o czym miałem okazję rozmawiać 6 maja na konferencji zorganizowanej przez Ambasadę Królestwa Danii3. Z dyskusji wynikało, że społeczeństwa rozwinięte mają duży kłopot ze zmniejszeniem strat żywności, ale jej rosnące ceny zmuszą nas do takich zmian w całym łańcuchu produkcji, dystrybucji i konsumpcji. Indeks cen żywności w marcu 2022 roku wzrósł o 12,6%, osiągając rekordowo wysoki poziom 159,3 punktów. Indeks FAO był zatem o 33,6% (!) wyższy niż w marcu 2021 roku oraz o 67,4% wyższy niż w marcu 2020 r.
Biorąc pod uwagę ostatni, kwietniowy odczyt inflacji na poziomie 12,4% i inne wskaźniki makroekonomiczne i informacje z gospodarki wskazujące na dalszy, nieuchronny wzrost cen, musimy pogodzić się z realnym dla polskiej gospodarki scenariuszem stagflacyjnym, czyli bardzo niskim wzrostem PKB i utrzymującą się uporczywie wysoką inflacją, z rosnącymi ciągle cenami żywności.
Pojawia się więc w wielu dyskusjach pytanie: czy wprowadzenie EZŁ należy porzucić, odłożyć w czasie, czy przynajmniej mocne zweryfikować jago cele i tempo ich realizacji?
O tym w następnym artykule w cyklu TEP o Gospodarce.
1 ESARE – V Międzynarodowa Konferencja z cyklu Nauki Ekonomiczne dla Agrobiznesu i Gospodarki Rolnej, zorganizowana w Warszawie przez SGGW, we współpracy z Ambasadą Niderlandów.
2 DJP – duża jednostka przeliczeniowa inwentarza – umowna jednostka liczebności zwierząt hodowlanych w gospodarstwie, według polskich norm odpowiadająca jednej krowie o masie 500 kg.
3 Konferencja zorganizowana przez Ambasadę Królestwa Danii w ramach wydarzenia World Food Summit: „How can Digitalisation and Green Transition support the Reduction of Food Loss and Waste?”
Grzegorz Brodziak
Członek TEP, wiceprezes Zarządu Federacji Związków Pracodawców-Dzierżawców i Właścicieli Rolnych, wiceprezes Związku Pracodawców i Producentów trzody Chlewnej Polpig
Kontakt do autora:
e-mail: grzegorz.brodziak@goodvalley.com