Powiedzmy to otwarcie. Stosunek decydentów w strefie euro do kwestii roszczeń nowych władz Grecji będzie kolejnym ważnym testem wiarygodności. I to nie tyle Grecji, ile właśnie strefy euro jako przewidywalnej i sprawnej instytucji. Specjalnie dodałem przymiotnik „sprawna” w stosunku do strefy euro, gdyż najbardziej prawdopodobna taktyka wobec Grecji będzie zapewne taka jak we wszystkich wcześniejszych spornych kwestiach. To znaczy będzie to strategia wątpliwej jakości kompromisów, które niczego nie rozstrzygają i pozostawiają problem do rozwiązanie przy następnej (kryzysowej) okazji.
Zacznę od fundamentów wiarygodności instytucji ekonomicznych. Są one różne dla różnych rozwiązań instytucjonalnych. W czasach waluty kruszcowej, opartej na zawartości kruszcu w jednostce danej waluty, miernikiem tej wiarygodności było przestrzeganie zasady relacji kursów walut odpowiadających proporcji zawartości złota w jednostce monetarnej. I tak przed I wojną światową relacja 1 funt brytyjski = 5 dolarów amerykańskich oznaczała, że przychodząc do banku amerykańskiego, można było wymienić jednego funta na ilość złota odpowiadającą wartości pięciu dolarów.
Jeżeli jakiś kraj miał problemy z dotrzymaniem tej zasady, notyfikował swoje wyjście z systemu waluty złotej. Zresztą często do niego powracał, po uporaniu się ze swymi problemami, gdyż uczestnictwo w systemie miało oczywiste korzyści.
Zachęcamy do zapoznania się z treścią artykułu na portalu www.project-syndicate.pl: Grecja: test wiarygodności strefy euro