Listopadowa projekcja inflacji i PKB nie przyniosła dużych niespodzianek. Raport NBP o inflacji z wielu powodów należy uznać za konserwatywny. W założeniach uwzględniono planowane podwyżki płacy minimalnej, wypłaty trzynastej emerytury, brak zmian w płatności składki ZUS oraz podwyżkę cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych po 8 proc. w 2020 i 2021 roku. Wszystkie te założenia nie spowodowały znaczących zmian ścieżki inflacji przez najbliższe dwa lata. W scenariuszu bazowym NBP inflacja jest nadal pod kontrolą, co będzie stanowiło silny argument dla członków RPP do utrzymania stóp procentowych na niezmienionym poziomie przez najbliższe kwartały.
Kluczowe dla projekcji NBP dotyczącej inflacji i PKB są założenia w odniesieniu do czynników zewnętrznych. Uwzględnione w projekcji zostało głębsze spowolnienie w sektorze przemysłowym oraz budowlanym krajów UE. Przedłużający się okres niekorzystnej sytuacji w sektorze produkcyjnym, w tym szczególnie w sektorze samochodowym, może odbić się negatywnie na polskiej gospodarce. Efekty spowolnienia mogą dotknąć polską gospodarkę bardziej, niż dzisiaj widzą to analitycy NBP, co składa się na jeden z czynników ryzyka listopadowej projekcji. Oczywiście działania podejmowane przez rządy krajów strefy euro mogą tę sytuację zmienić, jednak na ten moment zaskoczenie tempem pogarszania się sytuacji w krajach UE jest spore. Dowodem na to jest duża rewizja w dół dynamiki PKB w Niemczech – z 1,2 proc. do 0,6 proc. – jaką uwzględnili w swoim modelu analitycy NBP. Fakt ten może budzić zaniepokojenie wśród polskich przedsiębiorców, szczególnie eksporterów.
Koniunkturę w Polsce podtrzymuje konsumpcja gospodarstw domowych, jednak mając na uwadze skalę stymulacji fiskalnej, można byłoby oczekiwać nieco lepszych wyników. W projekcji na kolejne lata będzie ona stanowiła nadal główny czynnik wzrostu aktywności gospodarczej. Należy jednak podkreślić, że oczekiwane spadki liczby pracujących oraz mniejsze tempo dynamiki płac nie będzie sprzyjało podtrzymaniu konsumpcji w dłuższym okresie. W tej sytuacji wzrost płacy minimalnej w 2020 i 2021 roku i w efekcie wzrost funduszu płac może częściowo podtrzymać wzrostowe tendencje w dynamice konsumpcji. Według oceny NBP wzrost płacy minimalnej nie powinien spowodować wyraźnego impulsu inflacyjnego. W scenariuszu banku centralnego, przedsiębiorcy będą starali się przede wszystkim wpływać na wzrost wydajności pracy oraz obniżenie pozapłacowych kosztów pracy.
Listopadowy Raport o inflacji wskazuje na malejące znaczenie inwestycji współfinansowanych ze środków unijnych. Dynamika napływu środków unijnych będzie mniejsza, co w połączeniu z malejącymi oczekiwaniami odnośnie prywatnych inwestycji daje obraz nieco bardziej niepokojący. Bank centralny oczekuje spowolnienia dynamiki inwestycji z 7,1 proc. w 2019 roku do odpowiednio 4,0 proc. i 1,9 proc. w latach 2020-2021. Pocieszeniem może być fakt, że z uwagi na cenową konkurencyjność polskiej gospodarki (z punktu widzenia kosztów pracy), duża orientacja na konsumpcję może być czynnikiem ograniczającym negatywny scenariusz spowolnienia aktywności gospodarczej. W sumie bank centralny oczekuje, że dynamika PKB spowolni z 4,3 proc. w tym roku do 3,6 proc. w 2020 roku oraz do 3,3 proc. w 2021 roku.
O podwyższonej inflacji w 2019 roku decydują dwa czynniki: ceny żywności i ceny usług. Analitycy NBP uważają, że w najbliższych kwartałach będziemy mieli do czynienia z efektem wygaśnięcia czynnika pogodowego, zwiększającego ceny żywności. Z kolei wzrost kosztów usług, który wynika głównie z rosnących kosztów pracy oraz wzrost cen wywozu śmieci, nie stanowi większego zagrożenia w średnim okresie. W obu przypadkach, po przejściowych wzrostach cen w tej kategorii należy oczekiwać stabilizacji cen.
Według oceny banku centralnego, wpływ podwyżki płacy minimalnej na procesy inflacyjne (inflację bazową) jest ograniczony, tym bardziej, że rekompensowany jest niższą presją popytową. Wydaje się, że efekt tego czynnika może być niedoszacowany.
Dla inflacji w 2020 roku ważne będą decyzje rządu w odniesieniu do cen energii. W projekcji założono konserwatywnie wzrost cen energii dla gospodarstw domowych o 8 proc. w przyszłym roku i kolejne 8 proc. w 2021 roku. Taki scenariusz wydaje się dziś mało prawdopodobny. Z jednej strony trudno założyć, że rząd podejmie decyzje o tak wysokim wzroście cen energii, a z drugiej założenie o utrzymaniu kosztów wytwarzania energii elektrycznej na niezmienionym poziomie jest założeniem bardzo konserwatywnym. Obniżka aktywności gospodarcza będzie bowiem sprzyjała niższej inflacji, w tym również spadkowi kosztów produkcji energii. Bank centralny założył brak wyraźnych proinflacyjnych zmian ceny energii na światowych rynkach. W modelu NBP przyjęto niewielkie obniżenie cen ropy i niewielkie wzrosty cen gazu. W sumie, w scenariuszu bazowym inflacja nie przekroczy w przyszłym roku górnej granicy przedziału wahań inflacji od celu, czyli 3,5 proc. Na koniec 2020 roku ma wynieść 2,8 proc. oraz 2,6 proc. na koniec 2021 roku. Inflacja bazowa będzie rosnąć do połowy 2020 roku, aby następnie spowolnić w kolejnych okresach.
Zarówno w przypadku projekcji inflacji, jak i dynamiki PKB bilans ryzyk jest ujemny, co oznacza, że mamy do czynienia z większym prawdopodobieństwem niższej dynamiki inflacji i PKB od tej, która została przedstawiona w scenariuszu bazowym. Konserwatyzm przyjętych w projekcji założeń wskazuje na realność wystąpienia takiego scenariusza.
W Raporcie o inflacji zaprezentowano również wyniki głosowań członków RPP. Warto zauważyć, że na posiedzeniu RPP w lipcu doszło do głosowania nad podwyżką stóp procentowych (za wnioskiem głosowali Eugeniusz Gatnar i Kamil Zubelewicz), a we wrześniu wniosek obniżki stóp procentowych złożył Eryk Łon.
Kontakt do autora:
dr Jarosław Janecki
Członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich
Wykładowca, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie
e-mail:
jaroslaw.janecki@tep.org.pl
jaroslaw.janecki@sgh.waw.pl
tel. +48 601 072 268
Towarzystwo Ekonomistów Polskich (TEP) krzewi wiedzę ekonomiczną i wyjaśnia zjawiska gospodarcze współczesnego świata, propagując poszanowanie własności prywatnej, wolną konkurencję oraz wolność gospodarczą, jako warunki rozwoju Polski. Zrzesza praktyków biznesu i teoretyków różnych dziedzin nauk ekonomicznych.