W lipcu 2019 r. wskaźnik PMI wyniósł 47,4 – podał IHS Markit. Kadra kierownicza przedsiębiorstw przemysłowych już 9. miesiąc z rzędu sygnalizuje zagrożenia wynikające z malejącego poziomu nowych zamówień.
Wskaźnik PMI dla polskiego sektora przemysłowego wyniósł w lipcu 2019 r. 47,4, co jest 9. miesiącem z rzędu spadku poniżej 50 punktów, a także najniższym poziomem od 75 miesięcy. Nie rokuje to dobrze dla drugiej połowy roku. Tym bardziej, że osłabienie sygnalizowane jest także przez PMI dla przemysłu strefy euro od 6 miesięcy (w lipcu wskaźnik ten wyniósł 46,5). Najgorzej wygląda sytuacja w Niemczech, gdzie PMI spadł w lipcu do poziomu nienotowanego od 2009 r. – 43,2.
A strefa euro, w tym przede wszystkim gospodarka niemiecka to nasi główni partnerzy handlowi. Obawy są tym większe, że w strefie euro wyraźnie słabnie sektor produkcji dóbr pośrednich i inwestycyjnych, a duża część polskiego eksportu to właśnie dobra pośrednie i inwestycyjne.
Bardzo wyraźnie osłabienie widoczne jest w Niemczech, gdzie przemysł dóbr konsumpcyjnych co prawda rośnie, ale spadki w przemyśle dóbr pośrednich i inwestycyjnych są tak silne, że PMI notuje poziomy z okresu kryzysu 2009 r. To efekt spadku eksportu do Chin, a przede wszystkim kryzysu w przemyśle samochodowym. A z przemysłem samochodowym w Niemczech nasz przemysł dóbr pośrednich i inwestycyjnych ma szczególnie silne powiązania. Jest się zatem czego obawiać.
Polski sektor przemysłowy jest generalnie mocno związany z przemysłem niemieckim. Polskie PMI zachowuje się bardzo podobnie jak PMI dla przemysłu niemieckiego (patrz wykres poniżej). Na szczęście w okresach silnych spadków tego wskaźnika, a tym samym poważnego osłabienia w niemieckim przemyśle, nasz sektor przemysłowy owszem, też słabnie, ale w mniejszym stopniu.
Lipcowy PMI dla polskiego sektora przemysłowego wskazuje na osłabianie napływu nowych zamówień, tak z zagranicy, jak i z rynku krajowego, co dziwi, bo jak na razie popyt na dobra konsumpcyjne i inwestycyjne w Polsce rósł. W efekcie zmniejszania się liczby nowych zamówień nie tylko spada liczba nowych miejsc pracy, ale także część firm obniża zatrudnienie, a z części pracownicy sami odchodzą dopóki widzą szanse na zatrudnienie gdzie indziej. To wyraźny sygnał, przy ciągle trudnym rynku pracy, że część firm z sektora przemysłowego nie widzi perspektyw dla wzrostu produkcji. Zapewne otrzymały już informacje od swoich biznesowych kontrahentów, że nowych zamówień będzie znacznie mniej, jeśli w ogóle będą. Sygnały te potwierdza także spadek zapasów (komponentów do produkcji).
Czego możemy się spodziewać w drugiej połowie roku w polskim sektorze przemysłowym? Zapewne w lipcu produkcja sprzedana przemysłu odnotowała także spadek r/r, podobnie jak w czerwcu (o 2,7 proc.). Sierpień też na pewno będzie słaby. Natomiast w ostatnich 4 miesiącach 2019 r. sektor przemysłowy powinien wrócić do wzrostów, ale nie będą one zbyt wysokie, bo oparte głównie na popycie z rynku polskiego. Na pewno problemów nie będzie miał przemysł dóbr konsumpcyjnych. Popyt na naszym rynku stabilnie rośnie. Rośnie także popyt na dobra konsumpcyjne w strefie euro, w tym w Niemczech. Warto, aby polskie firmy zainteresowały się tym, bo może powiększa się przestrzeń do sprzedaży dóbr konsumpcyjnych w UE.
Kontakt do autora:
dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek
Członek Rady Towarzystwa Ekonomistów Polskich
Wykładowca, Wydział Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego
email: małgorzata.krzysztoszek@tep.org.pl.
tel. +48 600 296 438
Towarzystwo Ekonomistów Polskich (TEP) krzewi wiedzę ekonomiczną i wyjaśnia zjawiska gospodarcze współczesnego świata, propagując poszanowanie własności prywatnej, wolną konkurencję oraz wolność gospodarczą, jako warunki rozwoju Polski. Zrzesza praktyków biznesu i teoretyków różnych dziedzin nauk ekonomicznych.