Analitycy przeżywają swoiste déjà vu, choć tym razem to, co nieoczekiwane, jest przynajmniej w pewnej części znane. Doświadczenia z pierwszej prezydentury Trumpa mogą okazać się bezcenne dla każdego zainteresowanego sytuacją polityczno-ekonomiczną Stanów Zjednoczonych. Z przedwyborczych zapowiedzi wynika, że możemy oczekiwać wielu zmian mających na celu poprawę konkurencyjności amerykańskiej gospodarki, co może stanowić wyzwanie dla gospodarek UE.
W takiej sytuacji podejście Fed do planowej ścieżki obniżek stóp procentowych może ulec zmianie. Łagodniejsza polityka pieniężna mogłaby okazać się dużym błędem w obliczu ryzyk związanych ze wzrostem cen.
Nie zapominajmy również, że Trump, podobnie jak jego polityczna konkurentka, nie zwraca uwagi na rosnące ryzyko związane z zadłużeniem. Wiara w utrzymanie dominacji dolara na światowych rynkach jest bardzo silna, choć w dłuższym okresie chińska konkurencja może stać się bardziej znacząca. Amerykańskie wojny handlowe mogą mieć silne reperkusje dla globalnego handlu.
Zapowiedzi z kampanii wyborczej Trumpa wskazują, że stawia on na wzmocnienie amerykańskiej gospodarki i bezpieczeństwa wewnętrznego. Obniżki podatków oraz cofnięcie części regulacji wprowadzonych za kadencji Bidena wydają się kwestią czasu. Z optymizmem na prezydenturę Trumpa mogą patrzeć inwestorzy giełdowi oraz zwolennicy kryptowalut, gdyż pojawiają się oczekiwania na zmiany prawne, które ułatwią ich wydobycie i obrót. Z uwagą będziemy śledzić również decyzje dotyczące regulacji AI – jeśli będą zmierzały do obniżenia standardów bezpieczeństwa, mogą pojawić się problemy.
Trump z pewnością będzie realizował plan deregulacji i wzmacniania amerykańskiej gospodarki, co mają wspierać m.in. działania na rzecz zwiększenia wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego, a także pozyskiwania energii jądrowej na większą skalę. Agenda gospodarczo-polityczna Trumpa może oznaczać znaczne problemy dla Europy. Dysproporcja w konkurencyjności gospodarek Starego Kontynentu wobec gospodarki amerykańskiej może się pogłębić, a działania administracji Trumpa mogą przyczynić się do napływu kapitału do Stanów Zjednoczonych. Osłabienie euro wobec dolara, wzrost cen oraz rentowności obligacji skarbowych to scenariusz bardzo prawdopodobny dla krajów UE.
Największe obawy budzi oczywiście polityka międzynarodowa, szczególnie w odniesieniu do Ukrainy. Jej konsekwencje mogą odbić się niekorzystnie na naszym rynku finansowym: mniejszy napływ inwestycji zagranicznych, zmienność na rynku walutowym, wpływ na wzrost kosztów finansowania deficytu.
Dla polskiej gospodarki wygrana Trumpa oznacza przynajmniej w krótkim okresie osłabienie złotego (szczególnie wobec dolara) oraz większe prawdopodobieństwo wzrostu rentowności obligacji skarbowych. Zwiększona zmienność na rynkach finansowych tuż po wyborach nie powinna trwać długo, gdyż inwestorzy zazwyczaj szybko dostosowują swoje strategie. Niewiadomą pozostaje to, czy nadal będą nerwowo reagować na wypowiedzi Trumpa w mediach społecznościowych – to wciąż duży znak zapytania. Bądźmy przygotowani na nieoczekiwane.
Jarosław Janecki
Przewodniczący Rady Towarzystwa Ekonomistów Polskich