Gościem spotkania, które odbyło na gościnnym Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Gdańskiego był dr Zbigniew Canowiecki, Prezydent Pracodawców Pomorza, organizacji zrzeszającej ponad 1000 przedsiębiorców na Pomorzu. Tematem była sytuacji na rynku pracy w województwie pomorskim.
Rynek pracownika na Pomorzu to fakt, czy mit?
Kilka lat temu bezrobocie rejestrowane zaczęło spadać. Stopniowo zaczęło brakować pracowników fizycznych, zwłaszcza specjalistów. Po jakimś czasie zaczęło brakować ludzi do pracy w usługach i handlu. W wielu zawodach w ogóle nie można było znaleźć pracowników, dlatego pracodawcy zwrócili się w kierunku imigrantów, szczególnie z Ukrainy i Białorusi. Przedsiębiorcy postulowali uproszczenie procedur, które muszą być spełnione w przypadku zatrudnienia imigrantów ze Wschodu. Tymczasem od 1 stycznia 2017 roku procedury te skomplikowano.
Gospodarka szybko się rozwija, koniunktura w UE również jest dobra, co powoduje skutkuje wysokim poziomem eksportu. Rynek i gospodarkę dodatkowo napędza rosnąca konsumpcja wewnętrzna. Bezrobocie rejestrowane jest na najniższych w historii po transformacji poziomach. Zatem, dlaczego wśród przedsiębiorców panuje zachowawczy pesymizm? Przedsiębiorcy opierają swoją przyszłość na ocenie perspektyw, w jakich będzie się rozwijało ich przedsiębiorstwo i w jakim otoczeniu ono funkcjonuje. Dr Canowiecki największych obaw wśród pracodawców upatruje w niepewności stanowionego prawa.
„Dobra koniunktura nie trwa wiecznie i w pewnym momencie gospodarka zacznie zwalniać, a bezrobocie zacznie wzrastać.” W 2013 roku aktywnych zawodowo było 13,3 mln. osób, w 2017 – 16,5 mln. Jednocześnie bezrobocie z dwucyfrowego spadło do 3,6%, co w wielkościach absolutnych oznacza około 1 miliona osób, które znalazły zatrudnienie. Pracodawcy zaczęli szukać dodatkowych pracowników.
Demografia? Demografowie zwiastują zmniejszenie populacji i liczby osób w wieku produkcyjnym i gotowych do podjęcia zatrudnienia.
Imigracja? Pracownicy ze Wchodu, z Ukrainy i Białorusi trafiają w Polsce na różne przeszkody prawne, i często traktują Polskę jako przystanek w drodze do zachodnich krajów Europy.
Powrót polskich emigrantów? Z badań wynika, że blisko 70% polskich emigrantów deklaruje chęć pozostania w kraju, w którym jest obecnie.
Ratunkiem dla pracodawców mogą być bezrobotni nigdzie nie rejestrowani. Niestety, osoby bierne zawodowo zazwyczaj potrzebują większej motywacji i większego zakresu szkoleń niż osoby, które mają stały kontakt z rynkiem pracy. Ze składek na Fundusz Pracy, które płacą przedsiębiorcy zatrudniający pracowników, finansowany jest Krajowy Fundusz Szkoleniowy. Z tego funduszu realizowano szkolenia na przystosowywanie ludzi do wejścia na rynek pracy. Niestety dofinansowanie funduszu w przyszłym roku zostanie zredukowane o 50%. Jednocześnie mówi się o tzw. konstytucji dla biznesu, ale w niej nie ma zapisów konkretnych rozwiązań systemowych sprzyjających przedsiębiorczości.
Średni okres poszukiwania pracy przez osobę rejestrującą się w Urzędzie Pracy wynosi 10 miesięcy. Później okazuje się, że osoba zatrudniona będzie trwała w tym miejscu pracy mimo stosowania złych praktyk, jak np. praca w nadgodzinach, wykonywanie obowiązków wykraczających poza te przypisane do stanowiska.
Obecnie niedobór dotyczy pracowników w konkretnych branżach i konkretnych zawodach – w tych przypadkach widać skłonność pracodawców do podnoszenia wynagrodzeń. Wynika to z faktu wzrostu cen i funkcjonowania przedsiębiorstwa na określonych rynkach i w określonych warunkach ekonomicznych. Przeciętny pracownik czuje się niedoceniany, dlatego często nie jest lojalny wobec pracodawcy. W krajach zachodniej Europy jest odwrotnie. Zaangażowanie w pracę rośnie. Pracodawcy chcieliby mieć pracownika zaangażowanego i wychodzącego z inicjatywą, ale do tego niezbędna jest atmosfera w pracy i tak zwana kultura organizacji.
Zdaniem gościa spotkania „rynek pracownika” to mit. Rynek pracownika byłby w sytuacji, w której powstanie równowaga negocjacyjna pomiędzy pracodawcą i potencjalnym pracownikiem. Hasło „rynek pracownika” należy traktować tylko jako tendencję w niektórych zawodach i niektórych branżach. Czasem podawana ilość osób na jedno miejsce pracy wynika przede wszystkim z fluktuacji oraz z faktu poszukiwań pracy przez bezrobotnych nigdzie nie rejestrowanych. Dla pracodawców posiadanie konkretnych umiejętności jest ważniejsze niż posiadanie dyplomu.
Na zakończenie dr Canowiecki radził studentom jak zwiększyć swoje szanse na rynku pracy: „przede wszystkim aktywność w organizacjach studenckich, angażowanie się w wszelkie inicjatywy, rozpoczęcie jakiejkolwiek pracy lub założenie własnej działalności gospodarczej. Z punktu widzenia zwiększenia swoich szans najgorsza jest bierność.”
Filip Borysewicz
Koordynator projektu TEP „Ekonomiści dla Pomorza”