W kwietniu 2020 r. PKB Wielkiej Brytanii był o 20,4 proc. niższy niż w marcu. Towarzyszył temu silny wzrost bezrobocia, wzrost liczby osób „tymczasowo niepracujących” oraz znaczny spadek wpływów z podatków dochodowych i pogorszenie się stanu finansów publicznych.
Kwietniowy odczyt okazał się gorszy od wcześniejszych oczekiwań. Aktywność gospodarcza w kwietniu skurczyła się o około jedną czwartą i pozostawała na poziomie około 75 proc. średniej z początku roku, co jest wynikiem gorszym od przewidywanego wcześniej spadku aktywności o około 15 proc. Co istotne, kwietniowe dane pozwalają na dokładniejsze oszacowanie wpływu zamrożenia gospodarki na aktywność gospodarczą (w Wielkiej Brytanii zamrożenie gospodarki zostało wprowadzone dopiero w drugiej połowie marca i tym samym dane za ten miesiąc nie były w pełni reprezentatywne).
Bliższe spojrzenie na dane ujawnia bardzo duże różnice w poziomie ograniczenia aktywności pomiędzy sektorami. Jak można było przypuszczać, hotelarstwo i gastronomia zanotowały najgorszy wynik – wartość dodana wytworzona w tych sektorach wyniosła tylko 8 proc. poziomu sprzed pandemii. Budownictwo, handel, transport i kultura również zostały mocno dotknięte – w żadnej z tych gałęzi gospodarki wartość wytworzonych dóbr i usług nie przekroczyła 65 proc. poziomu sprzed pandemii. Na drugim biegunie znalazła się administracja publiczna, sektor nieruchomości i usług finansowych, gdzie spadek aktywności był mniejszy niż 15 proc. Przyczyniła się do tego w dużej mierze możliwość wykonywania tych prac zdalnie, jak również relatywnie stabilny popyt na dobra i usługi wytwarzane w tych sektorach.
W porównaniu do danych marcowych i wcześniejszych prognoz negatywnie zaskoczyły przede wszystkim sektor przetwórstwa przemysłowego i wspomniane już budownictwo: wartość dodana w przetwórstwie przemysłowym spadła o 28 proc., a w budownictwie o 44 proc. w porównaniu do średniej ze stycznia i lutego. Wskazuje to na potencjalne ryzyko niedoszacowania kosztów związanych z zamrożeniem gospodarki.
Dane z rynku pracy również nie nastrajają optymizmem – liczba osób starających się o zasiłek dla bezrobotnych w maju wyniosła do rekordowego poziomu 2,8 mln, co stanowiło wzrost o 1,6 mln w porównaniu z marcem i było najwyższym odczytem w tej kategorii od 27 lat. Skalę spadku popytu na pracę obrazuje też ponad 6 mln osób, które sklasyfikowały siebie jako „tymczasowo niepracujące”. W znakomitej większości były to osoby, których pracodawcy „zawiesili” (furloughed) objęte rządowym programem ochrony miejsc pracy. W takiej sytuacji nie dziwi również znaczny spadek wpływów z podatków dochodowych (-32 proc. r/r w maju) i związanego z nim rekordowo wysokiego wzrostu zadłużenia netto sektora publicznego (o ponad 55 mld GBP, co stanowi 2,8 proc. PKB) tylko w samym maju.
Pomimo kiepskich danych za kwiecień, najnowsze szacunki dotyczące spadku PKB w drugim kwartale (ok. 20 proc.) są i tak niższe od wcześniejszych projekcji Banku Anglii i agend rządowych, które wskazywały na możliwy spadek nawet rzędu 35 proc. Co więcej, dynamiczne odbicie w sprzedaży detalicznej (12 proc. m/m w maju) związane ze stopniowym znoszeniem restrykcji wskazują na duży potencjał odbicia w nadchodzących tygodniach.
Najnowsze prognozy wydają się kluczowe dla zrozumienia decyzji Brytyjskiej Rady Polityki Pieniężnej (Monetary Policy Council; MPC), która zdecydowała o zmniejszeniu tempa zakupu aktywów przeprowadzanego w ramach luzowania ilościowego do ok. 7 mld GBP tygodniowo (z ok. 13 mld GBP do tej pory). Pomimo to całkowita wartość zakupów została zwiększona o 100 mld GBP (w sumie 300 mld GBP autoryzowanych przez MPC od marca). Jednak zgodnie z obecnym, niższym tempem zakupów mogą one trwać nawet do końca roku.
Co więcej, wcześniejsze spekulacje dotyczące możliwego wprowadzenia ujemnych stóp procentowych najprawdopodobniej się nie zmaterializują. Wydaje się to słuszną decyzją, zwłaszcza w kontekście zmniejszającej się presji deflacyjnej, jak również kosztów związanych z takim rozwiązaniem dla samych banków. Ten delikatny zwrot w stronę nieco mniej akomodacyjnej polityki monetarnej Banku Anglii wyraźnie kontrastuje z działaniami Europejskiego Banku Centralnego, który prowadzi szeroko zakrojony program zakupu aktywów (PEPP), jak również dostarcza rekordową ilość płynności do sektora bankowego. Skalę interwencji ECB niech zilustruje fakt, że w zeszłym tygodniu przeprowadził on największą jednorazową operację w swojej historii, pożyczając bankom ze strefy euro 548 mld EUR w ramach programu TLTRO.
Mateusz Urban
Członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich
Ekonomista, Oxford Economics, Londyn, UK
e-mail: mateusz.m.urban@gmail.com
tel. +44 079-25-965-736
Towarzystwo Ekonomistów Polskich (TEP) krzewi wiedzę ekonomiczną i wyjaśnia zjawiska gospodarcze współczesnego świata, propagując poszanowanie własności prywatnej, wolną konkurencję oraz wolność gospodarczą, jako warunki rozwoju Polski. Zrzesza praktyków biznesu i teoretyków różnych dziedzin nauk ekonomicznych.