Dużo się dzieje na rynkach finansowych. W Polsce uwagę zwraca przede wszystkim to, co działo się na rynku walutowym. Złoty na przełomie miesięcy gwałtownie się przeceniał, ale na początku października gwałtownie się umocnił.
Globalnie wrzesień zakończył się bardzo słabym wynikiem dla giełd, głównie amerykańskiej.
Wrzesień zakończył się tak, jak zapowiadali to statystycy – był bardzo słabym miesiącem dla giełd, przede wszystkim amerykańskich. Początek czwartego kwartału 2020 r. był lepszy, ale w dalszym ciągu czekanie na wybory w USA i na kolejny pakiet pomocowy w Stanach będzie ważyło na indeksach. Izba Reprezentantów przyjęła 1 października swój pakiet pomocowy, ale tylko głosami Demokratów, więc w Senacie przepadnie. Uchwalony będzie po wyborach, w związku z czym giełdy nadal mają na co czekać.
Jeśli chodzi o wybory, to odbyła się w USA pierwsza debata prezydencka. Nie wiadomo, czy odbędą się dwie następne i to nie tylko dlatego, że Donald Trump zachorował na COVID 19. Po debacie telewizja CNN pisała o niej pod olbrzymim tytułem “An absolutely awful debate” (absolutnie wstrętna debata). I to jest prawda. To było coś naprawdę okropnego, co nie powinno było się zdarzyć. Widzowie w CNN (raczej Donaldowi Trumpowi niesprzyjający) głosowali tak: Trump 28%, Biden 60%. Nie należy jednak zakładać, że debata zmieniła nastroje w USA. Według mnie i wielu amerykańskich ekspertów – nie zmieniła.
Debata nieco popsuła nastroje w Europie, czemu dziwić się nie należy. I nie chodzi nawet o styl debaty, ale o to, że Donald Trump nadal upiera się, że jeśli przegra to będzie oznaczało, że wybory będą sfałszowane. A to może doprowadzić w USA do dużych perturbacji. W USA inwestorzy doszli jednak do (według mnie słusznego) wniosku, że debata niewiele zmienia. Pojawiły się też komentarze, w których zwracano uwagę na pozytywy wyboru Joe Bidena dla gospodarki. Indeksy wzrosły wspomagane przez kolejne, dużo lepsze od oczekiwań, dane makroekonomiczne.
Wszystko to miało znaczenie dla globalnych rynków finansowych, ale w Polsce uwagę zwracało przede wszystkim to, co działo się na rynku walutowym. Złoty na przełomie miesięcy gwałtownie się przeceniał, ale na początku października gwałtownie się umocnił.
Powody takiego zachowania? Jest ich kilka. Jeśli chodzi o przecenę złotego, to znaczenie miała bardzo negatywna opinia wpływowego „Handelsblatt” na temat Węgier i Polski. Doszły jeszcze do tego opinie Goldman Sachs i Deutsche Bank, które to firmy ostrzegają, że waluty krajów rozwijających się może czekać ostra przecena (https://tiny.pl/7pvtv).
Dziwić mogło nieco, że nawet publiczna wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, który (przy okazji prezentacji projektu budżetu na 2021 rok) zaprzeczył temu, że rząd będzie chciał wprowadzić do Sejmu dyskusję na temat zniesienia zapisanego w Konstytucji limitu zadłużenia, nie poprawiła nastrojów. Być może, dość przewrotnie, pogorszyła je, bo skoro w 2021 roku w naszej metodologii dług będzie w okolicach 53 proc. (w unijnej blisko 65 proc.), to znaczy, że rząd będzie mógł nadal się zadłużać i to zadłużać bardzo mocno. A to może globalnych graczy nieco niepokoić.
Poza tym pojawiła się też propozycja Niemiec, które sprawują prezydencję w UE (w czwartek rozpoczął się dwudniowy szczyt UE), które zaproponowały rozwiązania umożliwiające głosowaniem większościowym blokowanie w Radzie Unii Europejskiej (nie Radzie Europejskiej – to różne organy) wypłaty środków unijnych dla państw łamiących praworządność (https://tiny.pl/7pvtp ). Niemcy uprzedziły też, że budżet i Fundusz Odbudowy mogą się opóźnić z powodu sprzeciwu wielu krajów co do ostatecznych rozwiązań. Daleko jeszcze do przyjęcia takiego rozwiązania, ale złoty mógł na te propozycje już zareagować.
Trudniej jest wytłumaczyć zachowanie rynku wtedy, kiedy kursy walutowe gwałtownie spadały. Oczywiście możliwe, że była to jedynie mocna realizacja zysków. Jednak sądząc po zachowaniu forinta, który też nieco zyskał, ale był to zysk nieznaczny, mogła też pojawić się interwencja walutowa. Na przykład BGK mógł interweniować, bo nie każdemu podobało się tak duże osłabienie złotego.
Poza tym pojawiły się opinie, zgodnie z którymi propozycja niemiecka ograniczenia funduszy jest dla Polski bardzo korzystna, bo ogranicza powody do zawieszenia wypłat do korupcji i innych przestępstw związanych ze środkami unijnymi. Parlament Europejski takiego rozwiązania nie przyjmie, ale nie ulega wątpliwości, że chwilowo taka propozycja była dla naszej waluty korzystna.
Jeśli spojrzeć na kursy walutowe, to widać, że wracały one do trendu wzrostowego, ale ten ruch został gwałtownie zahamowany. Mamy więc trend boczny i czekamy na informacje z USA i z Parlamentu Europejskiego, które mogą wyklarować kierunek kursów na dłużej.
Kontakt do autora:
Piotr Kuczyński
Członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich
email: piotrw.kuczynski@gmail.com
tel. +48 695 333 325
Towarzystwo Ekonomistów Polskich (TEP) krzewi wiedzę ekonomiczną i wyjaśnia zjawiska gospodarcze współczesnego świata, propagując poszanowanie własności prywatnej, wolną konkurencję oraz wolność gospodarczą, jako warunki rozwoju Polski. Zrzesza praktyków biznesu i teoretyków różnych dziedzin nauk ekonomicznych.