Ożywienie w Stanach Zjednoczonych po bezprecedensowym załamaniu aktywności gospodarczej przebiega nierównomiernie. Produkcja i zatrudnienie stopniowo rosną, ale ciągle pozostają znacznie poniżej poziomu sprzed recesji. Sektor usług ucierpiał wyjątkowo silnie. W transporcie, handlu detalicznym, budownictwie i sektorze finansów nastąpiły głębsze zwolnienia, a płace spadły bardziej niż w innych sektorach. Z historycznego punktu widzenia ten kryzys uderzył silniej niż Globalny Kryzys Finansowy z lat 2008-2009. Jeśli można uznać to za pocieszenie, to w porównaniu z Wielką Depresją lat 1930, obecny kryzys wydaje się raczej łagodny.
W obliczu masowej likwidacji miejsc pracy i bankructw w całej gospodarce, amerykańskie firmy przemysłowe radzą sobie jednak nieco lepiej niż dziesięć lat temu. Podczas Globalnego Kryzysu Finansowego w latach 2008-2009 realna produkcja przemysłowa spadła o około jedną czwartą. Jest to porównywalne ze spadkiem o ponad 20 procent w 2020 roku. Różnica polega na tempie spadku. Podczas gdy działalność produkcyjna nieprzerwanie malała przez sześć kwartałów w latach 2008-2009, o tyle tym razem porównywalny spadek nastąpił w niecałe trzy kwartały 2020 roku. Z drugiej strony, patrząc przez pryzmat całej gospodarki, obecna recesja jest głębsza niż w latach 2008-2009. Szczególnie mocno w 2020 roku ucierpiały usługi. Podczas Globalnego Kryzysu Finansowego PKB spadł zaledwie o 4 procent. W ciągu zaledwie dwóch kwartałów 2020 r. gospodarka skurczyła się o ponad 10 procent.
Dlaczego sektor przemysłowy ma się tym razem lepiej? Nasuwa się kilka hipotez. Po pierwsze, zapasy łagodzą zakłócenia popytu i podaży. W przypadku sektora przemysłowego mogą one być przechowywane w sytuacji, gdy konsumpcja dóbr odroczona jest w czasie. Producenci mogą składować komponenty i gromadzić niesprzedane produkty. Po drugie, przedsiębiorstwa przemysłowe podreperowały wcześniej swoje finanse, aktywnie zarządzając kapitałem obrotowym, w tym zapasami. Ponadto wielu przedsiębiorców nie zawahało się zapobiegawczo skorzystać z linii kredytowych. Bilanse firm produkcyjnych wykazują większy udział środków trwałych niż np. firmy sprzedające usługi. Przekłada się to na łatwiejszy dostęp do pożyczek zabezpieczonych majątkiem. Wreszcie, przedsiębiorstwa przemysłowe są na ogół pokaźniejszych rozmiarów, a przez to są bardziej zróżnicowane. Pozwala im to na elastyczne dostosowywanie produkcji do zmieniającego się popytu.
Jeśli obecna recesja wygląda gorzej w porównaniu z tą sprzed dziesięciu lat, to jak się ona ma do Wielkiej Depresji sprzed prawie stu lat? W latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku, deflacyjna polityka Rezerwy Federalnej (Fed) pogorszyła, a nie poprawiła sytuację. Tym razem było inaczej. Po pierwsze, samo tylko wsparcie fiskalne sięgnęło kilku bilionów dolarów. Fed szybko poprawił płynność na rynkach finansowych, m.in. łagodząc zatory kredytowe. Po drugie, w odróżnieniu od okresu Wielkiej Depresji, w Stanach Zjednoczonych funkcjonuje federalny program ubezpieczeń od bezrobocia. Wypłacane są z niego zasiłki dla osób zwolnionych nie z własnej winy, którzy pracowali przed utratą pracy określony czas. Efekty kryzysu wyglądają dziś inaczej, korzystniej niż kuchnie ubogich i bezdomność lat trzydziestych poprzedniego wieku. Po trzecie, intensywność handlu obecnie znacznie przekracza poziom sprzed stu lat. Handel międzynarodowy ogranicza cykliczne wahania i łagodzi napięcia w łańcuchach dostaw. Na koniec dodam, że dzisiaj uważamy za oczywiste role, jakie odgrywają Bank Światowy, MFW czy nawet nieformalna grupa G20 w łagodzeniu napięć na rynkach międzynarodowych. Żadna z tych instytucji nie istniała 100 lat temu.
Tak więc przyznajmy, że chociaż czasy są naprawdę trudne, to przeciętny Polak czy Amerykanin w potrzebie ma się znacznie lepiej dziś niż sto lat temu.
Kontakt do autora:
Krzysztof Błędowski
Członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich
e-mail: krzysztof@bledowski.com
Towarzystwo Ekonomistów Polskich (TEP) krzewi wiedzę ekonomiczną i wyjaśnia zjawiska gospodarcze współczesnego świata, propagując poszanowanie własności prywatnej, wolną konkurencję oraz wolność gospodarczą, jako warunki rozwoju Polski. Zrzesza praktyków biznesu i teoretyków różnych dziedzin nauk ekonomicznych.