W przyszłym roku minimalna płaca ma wynosić 3000 zł brutto, oczywiście wzrasta też minimalna stawka godzinowa (do 19,60 zł brutto). Przewidywany wzrost będzie taki sam jak rok temu – o 200 zł brutto. Ponownie rząd ma wolną rękę do jej ustalenia rozporządzeniem, bowiem w Radzie Dialogu Społecznego kolejny raz nie udało się wypracować porozumienia.
Należy żałować, że od wielu lat nie można wypracować porozumienia w sprawie wysokości płacy minimalnej w Radzie Dialogu Społecznego. Kluczowy w uzyskaniu porozumienia powinien być dialog na temat płacy minimalnej pomiędzy związkami a pracodawcami. Dialog taki kończy się niestety fiaskiem. Nie zyskuje również aprobaty koncepcja ustalenia mechanizmu poziomu płacy minimalnej w wysokości 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia albo co najmniej 50 proc. Zauważmy, że w ostatnich latach mamy do czynienia ze wzrostem wyższym niż ten wskaźnik. Jest tak pomimo występujących problemów z ograniczeniem prowadzenia działalności gospodarczej w trakcie pandemii. Nieskuteczne okazały się również rozmowy w RDS na temat regionalizacji płacy minimalnej (ograniczeniu płacy minimalnej w regionach, gdzie koszty są znacznie niższe).
Spodziewana podwyżka płacy minimalnej wynika z wymogów ustawowych, w tym przypadku efektu, który ma niwelować negatywny skutek inflacji (w skali roku spodziewanej w wysokości 3,1 – 4,5% w 2021, w zależności od predykcji) oraz dynamikę wzrostu PKB (tempo rozwoju gospodarki powinno wynieść między 3,8-5,5% w 2021 w zależności od predykcji). Mimo iż rośnie płaca minimalna, w podobnym tempie rośnie także średnie miesięczne wynagrodzenie. Dane GUS wskazują, że w I kwartale tego roku w porównaniu z analogicznym kwartałem ubiegłego roku wzrosło ono o 6,6 proc. Utrzyma się wysoki poziom wynagrodzenia minimalnego w relacji do średniej płacy – 51,4 proc. (w 2021 r. wynosił on 53,2 proc.). Jeżeli w kolejnych latach, w tym w latach 2022 i 2023, wzrost gospodarczy utrzyma się na obecnym poziomie, to przyszłe wzrosty płacy minimalnej mogą być wyższe niż obecnie.
Państwo ma motywację do cyklicznego i zdecydowanego podwyższania płacy minimalnej. Poza rzekomym impulsem popytowym, podwyżka minimalnej pensji o 100 zł kosztuje pracodawcę 121 zł, podczas gdy pracownik otrzymuje z tego 69 zł, rząd aż 52 zł, czyli 75% tego, co pracownik. Wyższa płaca minimalna przyczyni się do poprawy stanu budżetu, finansów ZUS, a jednocześnie może, jeżeli podwyżki będą zbyt radykalne, skończyć się albo inflacją, albo słabszą aktywnością gospodarczą firm, w tym zwolnieniami, upadłościami, oraz niższymi inwestycjami. Hipoteza, że jednym z celów wyraźnego podwyższenia płacy minimalnej, jest zmniejszenie stopnia obciążenia budżetu transferami socjalnymi, nie wydaje się prawdziwa. Wyższa płaca minimalna odbija się natomiast na aktywności gospodarczej firm.
Pamiętajmy, że wzrost płacy minimalnej generuje z reguły wzrost oczekiwań płacowych. W takiej sytuacji zamrożenie płac budżetówki może generować niepokoje społeczne. Co ciekawe, zarówno przedstawiciele związków zawodowych, jak i pracodawców opowiadają się za odmrożeniem płac w budżetówce. Tymczasem kluczowy głos w tej sprawie należy do rządu (decyzja o odmrożeniu płac uderza w budżet państwa). Może zatem analogicznie do tej sytuacji, w przypadku płacy minimalnej, decydujący głos powinien należeć do pracodawców, którzy ponoszą bezpośrednio koszty takiej decyzji?
Kontakt do autora:
dr Sergiusz Prokurat
Członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich
Autor książki „Praca 2.0: Nie ukryjesz się przed rewolucją rynku pracy”
email: sergiusz.prokurat@gmail.com
tel. +48 502 95 2497
Towarzystwo Ekonomistów Polskich (TEP) krzewi wiedzę ekonomiczną i wyjaśnia zjawiska gospodarcze współczesnego świata, propagując poszanowanie własności prywatnej, wolną konkurencję oraz wolność gospodarczą, jako warunki rozwoju Polski. Zrzesza praktyków biznesu i teoretyków różnych dziedzin nauk ekonomicznych.