Prawdziwą tragedią regulacji dot. płacy minimalnej jest to, że są one wspierane przez grupy o dobrych intencjach, które chcą zmniejszyć ubóstwo. Tymczasem, zwykle ludzie, którzy najbardziej cierpią z powodu podwyższania płacy minimalne, to ci sami, którzy są najbardziej dotknięci biedą. Wyraźne podniesienie płacy minimalnej w 2021 roku w trakcie trwającej pandemii COVID-19 będzie przypominać niepotrzebną operację, po której okaże się, że pacjent co prawda nie umrze, ale musi leczyć dodatkowe rany. Pacjentem odczuwającym wzrost płacy minimalnej, przy obecnie ujemnym wzroście gospodarczym, będzie gospodarka Polski.
Wyjątkowa sytuacja, w jakiej znalazła się polska gospodarka w czasie pandemii COVID-19 nie miała przełożenia na ustalanie wysokości płacy minimalnej. Od 1 stycznia 2021 r. najniższe miesięczne wynagrodzenie wyniesie już 2,8 tys. zł (za godzinę 18,30 zł), co oznacza podwyżkę w stosunku do bieżącego roku o 200 zł. Tymczasem ujemny obecnie wzrost gospodarczy powinien prowadzić do ostrożniejszego podejścia do podnoszenia płacy minimalnej. Założenie to powinno uwzględniać kilka aspektów.
Po pierwsze, sytuacja na rynku pracy zależy przede wszystkim od koniunktury gospodarczej. Obecne warunki dużej niepewności spowodowanej pandemią COVID-19, sprawiają, że optymalne byłoby zamrożenie płacy minimalnej lub nawet zawieszenie jej funkcjonowania (co jest niemożliwe bez zmian w innych ustawach). Znaczące podniesienie płacy minimalnej zaszkodzi gospodarce, gdyż jej wzrost ma się nijak do waloryzacji inflacyjnej, oraz spodziewanych zmian w PKB rok do roku. Po drugie, wysokość płacy minimalnej jest wypadkową gry interesów polityków, biznesu i związków zawodowych w RDS. Brak zasad limitujących nadmierne podnoszenie płacy minimalnej, lub przywiązujących płacę minimalną do określonej wysokości średniej płacy, powoduje, że płaca minimalna jest w Polsce podnoszona w sposób nieprzemyślany. Po trzecie, sama płaca minimalna rośnie szybciej niż płace gospodarce. W 2021 roku płaca minimalna w Polsce sięgnie 53,2 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej i będzie wyższa o 7,7 proc. od tegorocznej, a w relacji do mediany o 60-61 proc. Przy tak dużej niepewności, jaka ma miejsce w 2020 r. i której można się spodziewać w 2021 roku z związku z drugą falą ataku pandemii, można oczekiwać, że sytuacja firm, w szczególności mikro i małych przedsiębiorstw, będzie trudna, a znaczący wzrost płacy minimalnej może doprowadzić do kolejnej fali zwolnień i wzrostu bezrobocia.
Płaca minimalna to fundament, na którym buduje się relacje płacowe w całej gospodarce. Istnieją budżetowe konsekwencje podnoszenia płacy minimalnej, gdyż wiele świadczeń socjalnych powiązanych jest właśnie z płacą minimalną. Jej podwyższenie odbije się również na nowych mikroprzedsiębiorcach (wzrost preferencyjnych składek ZUS). Również jest punktem odniesienia dla struktury płac wszystkich pracowników w przedsiębiorstwach. Jej duży wzrost skutkuje tym, że pensje nadmiernie rosną, a konkurencyjność firm maleje. Funkcjonuje to niczym wielopiętrowy wieżowiec. Gdy regulacje nakażą podnieść wyżej „podłogę”, to dystans do innych pięter się zmniejszy. Pracownicy, zarabiający do tej pory powyżej „podłogi” poczują się materialnie zdegradowani. Część pracowników zacznie domagać się podwyżek, by przywrócić zachwiane relacje. Powstanie więc presja, aby podnieść płace wszystkim, przywracając proporcje owego wielopiętrowego wieżowca. Jeśliby to się stało we wszystkich firmach to konsekwencją będzie pewna sekwencja zdarzeń: wyższe płace spowodują wzrost kosztów. Przedsiębiorstwa spróbują przerzucać część wyższych kosztów zatrudnienia na konsumentów, a to przełoży się na wzrost cen. Skutkiem będzie spadek popytu i – w efekcie – sprzedaży. Będzie to wymagało dostosowania skali produkcji i zwolnienia części pracowników (tych o najniższej wydajności). Te wszystkie czynniki łącznie bez wątpienia spowodują w przyszłym roku wzrost cen i niestety zapewne nieco opóźnioną, ale jednak falę zamknięcia wielu firm.
Z punktu widzenia pracownika, wzrost płacy minimalnej mający w założeniu wymuszać wyższą produktywność, skończy się wypchnięciem z rynku pracy etatowej najsłabszych i najbardziej potrzebujących.
Takie osoby mogą przechodzić na umowy cywilno-prawne (dzieło, zlecenie) bądź do szarej strefy. Rzeczywistość jest taka, że sztuczne wymuszanie wyższych płac nie może zmusić pracodawców do płacenia więcej, niż pracownicy są dla nich warci. Wyższa płaca minimalna motywuje większy odsetek przedsiębiorców do jej obchodzenia. Alternatywą jest, poza wspomnianym wcześniej zwolnieniem części osób (i przerzuceniem większej ilości pracy na pozostałych w zatrudnieniu), skrócenie czasu pracy, oraz automatyzacja pracy. W tym ostatnim przypadku przedsiębiorstwa mogą zastępować nisko wykwalifikowaną siłę roboczą maszynami. Przykładowo, sklepy spożywcze mogą uczynić kolejny krok w kierunku inwestycji w systemy kas samoobsługowych. Badania Aaronsona, Frencha, Sorkina (2016) pokazują, że po wzroście płacy minimalnej rynek reaguje mechanizacją pracy, bo czynności wykonywane przez pracowników niskowykwalifikowanych są stosunkowo łatwe do zastąpienia przez maszyny.1
Trudniej również o „zdobycie” czy „znalezienie” pracy. W szczególności zmniejszy to szanse młodych ludzi na pierwszą pracę. Badania wskazują, że w Polsce okresie 2002-2013 zlikwidowano rocznie ok. 116 000 miejsc pracy ze względu na wzrost płacy minimalnej, z czego aż 39% wśród osób do 29 roku życia.2 Stąd też wzrost płacy minimalnej powoduje, że dochody najuboższych (szukających pracy, jak i zwolnionych z pracy) mogą spaść, powodując wzrost ubóstwa, czyli tendencję dokładnie odwrotną niż zakłada ustawa.
Rząd nie powinien obciążać gospodarki w trakcie pandemii COVID-19 przesadną regulacją rynku pracy, w tym śrubowaniem płacy minimalnej, która utrudni funkcjonowanie firm i nie przyczyni się do poprawy losu najbiedniejszych. Żaden dekret, także ten o wyższej płacy minimalnej nie wytwarza dobrobytu, nawet ten podpisany z dobrego serca i z rządową pieczątką.
Kontakt do autora:
dr Sergiusz Prokurat
Członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich
Adiunkt w Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN
Autor książki „Praca 2.0: Nie ukryjesz się przed rewolucją rynku pracy”
email: sergiusz.prokurat@gmail.com
tel. +48 502 95 2497
Towarzystwo Ekonomistów Polskich (TEP) krzewi wiedzę ekonomiczną i wyjaśnia zjawiska gospodarcze współczesnego świata, propagując poszanowanie własności prywatnej, wolną konkurencję oraz wolność gospodarczą, jako warunki rozwoju Polski. Zrzesza praktyków biznesu i teoretyków różnych dziedzin nauk ekonomicznych.
1 Aaronson, D., French, E., Sorkin, I. (2016), Industry Dynamics and the Minimum Wage: A Putty-Clay Approach
2 Lewandowski P., Kamińska A. (2015), The effects of minimum wage on a labour market with high temporary employment