Początek jesieni to często również początek lepszego okresu dla akcji i generalnie poprawy nastrojów na rynkach. Jednak w końcówce roku na inflację i na siłę złotego będą oddziaływały trzy główne czynniki: kierunek EUR/USD, wynik wyborów parlamentarnych, decyzje RPP.
Początek jesieni to często również początek lepszego okresu dla akcji i generalnie poprawy nastrojów na rynkach. Są jednak pewne zagrożenia, których nie powinniśmy lekceważyć. W Polsce ważne są wybory parlamentarne, o czym niżej, ale również decyzje Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Według mnie dla świata ważnym wydarzeniem, zlekceważonym przez rynki, było odwołanie Kevina McCartyhy’ego, republikańskiego przewodniczącego (speaker) Izby Reprezentantów Kongresu USA.
RPP znowu obniżyła stopy – tym razem o 25 pb. (z 6,00 do 5,75%). Najbardziej denerwują mnie w komentarzach słowa „zgodnie z oczekiwaniem”. Jakimi oczekiwaniami? Sztucznie obniżana inflacja z kompletnie niemerytorycznymi decyzjami RPP są „zgodne z oczekiwaniami”? Rozumiem jednak, że część obserwatorów rynku poddała się i próbuje przewidywać decyzje tego „loose cannon”, jakim stała się przed wyborami Rada Polityki Pieniężnej.
Złoty po decyzji RPP wyraźnie się umacniał. W mediach pojawiły się komentarze, zgodnie z którymi umacniał się dlatego, że obawiano się, iż RPP obniży stopy mocniej niż o 25 pb. Według mnie to nie jest prawda. Po prostu pojawiły się natychmiast po tej decyzji interwencje na rynku walutowym. Tak jakby interweniujący na tę decyzję czekali z palcem na spuście… Pomagał też wzrostowa korekta na kursie EUR/USD.
Uważam, że w końcówce roku na inflację i na siłę złotego będą oddziaływały trzy główne czynniki: kierunek EUR/USD, wynik wyborów parlamentarnych, decyzje RPP. Mamy system dwójkowy, więc jest siedem możliwych podstawowych scenariuszy. Możemy też mieć wielotygodniowy bałagan, a nawet nowe wybory na wiosnę. W tej sytuacji stawianie jakichkolwiek prognoz jest jedynie losowaniem numerków z bębna maszyny losującej.
A teraz kilka zdań o odwołaniu Kevina McCartyhy’ego. Odwołano go dlatego, że pozwolił na głosowanie w Izbie Reprezentantów regulacji, dzięki którym rząd federalny ma finansowanie do 17 listopada. Potem powróci kwestia „zamknięcia” rządu, czyli braku finansowania dla wielu federalnych służb i agencji. Za odwołaniem McCartyhy’ego stali zwolennicy Donalda Trumpa z Partii Republikańskiej.
Czy nowy spiker, o ile uda się go w końcu powołać (McCarthy został wybrany w piętnastym głosowaniu…), odważy się im przeciwstawić? Bardzo w to wątpię, a to rodzi poważne zagrożenia dla rajdu końca roku na rynku akcji. Odwołanie spikera zostało przez rynki finansowe zlekceważone – indeksy na Wall Street rosły. Inwestorzy bardziej wierzyli w rajd Świętego Mikołaja, czyli dobrą końcówkę roku. Pomagała też wiara w to, że czwarty kwartał przyniesie wreszcie wzrost zysków spółek (według agencji Bloomberg o 7,6 proc.).
Owszem, 1 listopada amerykański Komitet Otwartego Rynku (FOMC) może jeszcze podwyższyć stopy procentowe. Dla polskiej RPP to będzie jakaś przestroga, której Rada zapewne postara się nie zauważyć, bo w Stanach inflacja wynosi 3,7 proc., a obecne stopy to przedział 5,25 – 5,50 proc.. Podwyżka byłaby według mnie błogosławieństwem dla rynków, bo byłaby już ostatnia w tym cyklu, co ustabilizowałoby rynek obligacji, zaczęło osłabiać dolara i zwiększyłoby prawdopodobieństwo poprawy nastrojów na rynkach. Oczywiście pod warunkiem, że sprawa spikera Izby Reprezentantów tego optymistycznego scenariuszy nie zaburzy.
Piotr Kuczyński
Członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich
DI Xelion
piotr.w.kuczynski@gmail.com