Na pozór kilkunastoprocentowe spadki indeksów z powodu zachorowania prawie 87 tysięcy ludzi, z których umarło 2-3%, na ponad 7,5 mld populacji Ziemi, wygląda niepoważnie. Wygląda wręcz jak pretekst, który posłużył do wywołania kilkunastoprocentowej korekty tam, gdzie indeksy biły rekordy wszech czasów i do cofnięcia się indeksu WIG20 w Warszawie do poziomów niewidzianych od 2016 roku. Nie ocalały też indeksy mniejszych spółek (mWIG40 i sWIG80) – spadki wymazały trwające od listopada 2019 roku zwyżki.
Przy okazji uwaga na temat Pracowniczych Planów Kapitałowych i OFE. Ta przecena, jeśli szybko się nie zakończy, położy się cieniem na planach rządu. Mniej osób będzie wybierało PPK i mniej też będzie chciało przekazać swoją część OFE do IKE. Będą woleli ZUS (co ja bym wybrał i przed atakiem epidemii). Wtedy mnóstwo akcji przejdzie w ręce rządu – dokładnie w ręce Funduszu Rezerwy Demograficznej, z którego politycy czerpią garściami, kiedy nie wystarcza im pieniędzy na podarki wyborcze. To dobiłoby Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie (duży nawis podaży akcji). Mniej akcji w IKE zmniejszyłoby wpływy z 15% opłaty przekształceniowej, co zmusiłoby rząd do nowelizacji budżetu i odnotowania deficytu.
Wielu ludzi śmieje się z tej reakcji rynków i ludzi. Nie z samej choroby, a z jej skutków dla rynków finansowych. Na pozór mają rację, bo po pierwsze „zjadliwość” tego wirusa jest podobna do zjadliwości wirusa grypy. Problem jest jednak w tym, że rządy (szczególnie chiński, skąd choroba wyruszyła) zaczęły stosować bardzo ostre środki mające na celu zahamowanie rozprzestrzenianie się wirusa.
Gdyby nie te środki (zamykane fabryki w Chinach, zamykane obszary miast, likwidacja połączeń lotniczych itp.) to choroba rozprzestrzeniłaby się dużo szybciej i zapewne w chwili pisania komentarza chorych byłoby dziesięć razy więcej. Jednak zastosowanie ostrożnościowych posunięć doprowadziło do zrywania łańcuchów dostaw, logistyka w wielu firmach zupełnie się rozpadła.
Na rynkach na początku przeceny zaczęła się ucieczka do tzw. bezpiecznych przystani (dolar, złoto, obligacje). Jednak jak tylko wyprzedaż na rynkach przyśpieszyła, to okazało się, że inwestorzy wolą gotówkę i zaczęli uciekać z rynku dolara i złota. Zostały tylko obligacje, na których budowana jest klasyczna bańka spekulacyjna, która niedługo z hukiem pęknie. W tej sytuacji osłabienie złotego należy traktować jako bardzo umiarkowane i jak tylko nastroje się poprawią, to złoty się umocni.
Rządy i banki centralne zaczęły natychmiast pompować pieniądze w gospodarkę (np. w Chinach, dzięki czemu, paradoksalnie, chińskie indeksy prawie nie ucierpiały). W USA mówi się coraz głośniej o tym, że Rezerwa Federalna obniży stopy procentowe. W piątek, 28 lutego, potwierdził to Jerome Powell, szef Fed, zapowiadając, że Fed jest
gotów do działania. Rynki zakładają, że w marcu stopy w USA spadną o 50 pkt. To zapewne pomoże na początku marca w odbiciu indeksów.
W tej trudnej sytuacji wspominanie o ważnym wydarzeniu, czyli o szczycie Unii Europejskiej w sprawie budżetu na lata 2021-2027, gdzieś nam się zagubiło. Pewnie zresztą słusznie, bo „oszczędny klub” (Dania, Holandia, Szwecja i Austria) nie zgadza się na zwiększenie budżetu tak, żeby uzupełnić fundusze po odejściu Wielkiej Brytanii, a kraje Europy Centralnej (w tym Polska) chcą, żeby budżet był jak największy. Z góry można było założyć, że pierwsze podejście nie uda się i tak się też stało. Potrzebne będą kolejne szczyty i posiedzenie Parlamentu Europejskiego, żeby w końcu budżet powstał.
Na razie wszyscy będą się wpatrywali w rozwój epidemii koronawirusa i próbowali oszacować straty. Tak jak na początku pisałem – nie jest to w tej chwili możliwe. Być może w kolejnym tekście będę już mógł coś powiedzieć o skutkach tego psychologiczno-rynkowego pandemonium na realną gospodarkę. Szczególnie interesujące jest to jak podziała cięcie stóp w USA. Jeśli pomoże tylko na chwilę, to trzeba będzie szykować się na potężną przecenę.
Kontakt do autora:
Piotr Kuczyński
Członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich
e-mail: piotrw.kuczynski@gmail.com
tel. +48 695 333 325
Towarzystwo Ekonomistów Polskich (TEP) krzewi wiedzę ekonomiczną i wyjaśnia zjawiska gospodarcze współczesnego świata, propagując poszanowanie własności prywatnej, wolną konkurencję oraz wolność gospodarczą, jako warunki rozwoju Polski. Zrzesza praktyków biznesu i
teoretyków różnych dziedzin nauk ekonomicznych.